Wszyscy pracownicy spółki dostali propozycje pracy w stoczniach Gryfia czy Szczecińskiej - zapewnił we wtorek w Sejmie minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
Szef resortu gospodarki morskiej podczas posiedzenia sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej ujawnił, że tym wszystkim pracownikom spółki ST3, którzy chcą pracować "już dziś możemy zagwarantować pracę". Chodzi z pewnością o miejsca pracy w stoczniach państwowych. Minister podkreślił jednak, że kompleksowe rozwiązanie dotyczące naprawy sytuacji w spółce jeszcze nie skończone. "Będzie ono gotowe do czwartku, a przestawimy je w spółce ST3" - zapowiedział.
Z kolei wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas wskazał, że jednym z powodów trudnej sytuacji w spółce był sam projekt inwestycyjny, który początkowo był obliczony na 54 mln euro, a w efekcie okazał się być wart ponad dwukrotnie więcej - ponad 113 mln euro.
"Druga kwestia to fakt, że oddano 80 proc. kontroli nad podmiotem inwestorowi zagranicznemu, pomimo że w projekt zostały zaangażowane m.in środki z budżetu. Po trzecie już pierwszy kontrakt, który spółka podpisała, spowodował 10 mln euro straty i te straty były bardzo trudne do odrobienia w toku późniejszej działalności" - tłumaczył.
Jak zapewnił Gryglas, rząd nie rezygnuje z szansy polonizacji budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku. "Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której przynajmniej ten majątek będzie mógł być wydzierżawiony przez firmy państwowe, żeby móc kontynuować tę działalność, (...) by docelowo stał się on własnością Skarbu Państwa" - powiedział.
Dodał jednak, że wybór konkretnej ścieżki postępowania, będzie zależał od decyzji sądu w sprawie dalszych losów spółki TS3. Jak wskazał, na 25 lutego br. sąd wyznaczył termin rozprawy ws. wniosku o umorzenie postępowania restrukturyzacyjnego ST³ Offshore.
W styczniu br. zarząd ST³ Offshore zadecydował o złożeniu do sądu wniosków o umorzenie postępowania restrukturyzacyjnego i ogłoszenie upadłości. Firma produkowała stalowe fundamenty morskich farm wiatrowych. Pracuje w niej ok. 300 osób.
ST³ Offshore to joint-venture dwóch partnerów: Mars FIZ i ST3 Holding GmbH. Mars jest funduszem państwowym, który ma 80 proc. udziałów ST³ Offshore. Udziały w firmie przejął w 2017 roku. ST³ Holding GmbH to spółka należąca do monachijskiej Grupy VTC. Wcześniej udziałowcem zagranicznym była niemiecka grupa Billfinger.
Szczeciński zakład nie jest jedynym w Europie, dotkniętym upadłością albo ograniczeniem produkcji. Dla przykładu w minionym roku upadł niemiecki producent wież i fundamentów turbin wiatrowych Ambau w Cuxhaven.
Szczecińska fabryka ST³ Offshore od samego początku, od koncepcji, była przedsięwzięciem o wątpliwych perspektywach rynkowych czyli obciążonym dużym ryzykiem. Spółkę utworzono w 2012 r. i szybko podjęto działania zmierzające do wybudowania fabryki i uruchomienia produkcji.
W lipcu 2015 roku Bilfinger Mars Offshore pozyskała od DONG Energy (obecnie Ørsted), światowego lidera w wiatrowej branży offshore wind, pierwsze zamówienia - na 91 sztuk platform pośrednich (TP - transition pieces) dla farmy wiatrowej Race Bank na Morzu Północnym. Próbne uruchomienie produkcji w fabryce Bilfinger Mars Offshore miało miejsce w pażdzierniku 2015 roku. Miesiąc później zakład, zbudowany za ponad pół milarda złotych (ze wsparciem UE) na wyspie Gryfia, otrzymał pozwolenie użytkowania hal i uruchomienie produkcji.
W związku z kryzysem w morskim sektorze naftowo-gazowym w ostatnich latach liczne przedsiębiorstwa budujące wcześniej konstrukcje na platformy i inne instalacje offshore (m.in. podstawy platform - tzw. jackets i ich pokłady - topsides) wchodziły na rynek budowy konstrukcji fundamentów i wież morskich turbin wiatrowych. Podobną produkcją zaczynały się zajmować także byłe stocznie lub organizowano ją na terenach postoczniowych (czego przykładami są właśnie Bilfinger Mars Offshore / ST³ Offshore w Szczecinie oraz GSG Towers w Gdańsku, ale zdarzalo się to niejednokrotnie także w Europie Zachodniej). Wreszcie, produkcją taką zajmowały się również całkowicie nowe podmioty albo istniejące wcześniej na rynku, ale wywodzące się z sektora energetyki wiatrowej, organizujące ją w nowych fabrykach powstających na terenach typu "greenfield".
Do tej, i tak już silnej, konkurencji wewnątrz-europejskiej dochodzą podmioty z krajów o niższych kosztach. Import segmentów wież wiatrowych z Chin, także na polskie (dotąd lądowe) farmy wiatrowe jest na porządki dziennym. Co prawda niektórzy twierdzą, że nieliczne polskie fabryki wież wiatrowych nie są w stanie zaspokoić polskiego zapotrzebowania (nawet dotychczasowego - tylko na lądzie), ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że np. GSG Towers miała dotąd moce produkcyjne w znacznej mierze zajęte produkcją eksportową. Tak, czy inaczej, zaostrzenie konkurencji w Europie spowodowane obecnością produktów z chińskich fabryk tego sektora jest faktem.
Zdarzały się też przypadki europejskiego importu konstrukcji fundamentów morskich turbin wiatrowych z Dalekiego Wschodu.
Z kolei np. wielki kontrakt na budowę i dostawę 100 fundamentów typu płaszczowo-kratownicowego dla morskiej farmy wiatrowej Moray East u północno-wschodnich wybrzeży Szkocji, każdy o wysokości 85 m i masie ponad 1000 ton, realizowany jest właśnie, częściowo, w zakładach produkcyjnych w Europie (m.in. w Wielkiej Brytanii i Belgii) przez firmy Eiffage i Smulders, ale budowę aż 45 z nich zlecono firmie Lamparell ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na część tego zlecenia liczyła szczecińska fabryka fundamentów.
Pod koniec 2018 roku singapurski koncern stoczniowy Sembcorp Marine pozyskał od Ørsted zamówienie na projektowanie, zakupy materiałów i wyposażenia, budowę, instalację i rozruch pokładów (topsides) dwóch podstacji na morską farmę wiatrową (MFW) Hornsea 2 u wybrzeży Wielkiej Brytanii.
O tym, że istnieje ostra europejska i dalsza, także dalekowschodnia, konkurencja na rynku konstrukcji dla sektora offshore wind, oczywiście było wiadomo niemal 10 lat temu, gdy powstawała koncepcja szczecińskiej fabryki fundamentów morskich turbin wiatrowych.
W dodatku zarówno położenie, jak i projekt samej fabryki obarczone są błędami powodującymi niedogodności natury logistycznej, mogące wpływać na konkurencyjność oferty szczecińskiej fabryki. Niedostateczna nośność podłoża przy nabrzeżach poza obszarem obsługiwanym przez wielką suwnicę ST³ Offshore oraz niewystarczające rozmiary i głębokość basenu pomiędzy torami tej suwnicy sprawiają, że konstrukcje produkowane w szczecińskiej, skąd inąd określanej jako "najnowocześniejsza w Europie", fabryce mogą być wywożone jedynie przez holowane barko-pontony. Nie jest możliwe skorzystanie ze statków - ciężarowców.
Longina Grzegórska-Szpyt (PAP), PBS (PortalMorski.pl)
-kolejny rok strata , pewnie na miliony
-nie płacą dostawcom
-nie płacą kooperantom
-statki nie odebrane
Oj posypie ,się to posypie ,narazie to cichosza...byle do majowych wyborów prezydenckich nie wybiło ,bo będzie smród ..... także cichosza
-
Była jakis dialog o przyjęciach na Gryfie za 21/ brutto.
Proszę panie ministrze pracować za 21brutto i spróbuj ,zaprosić 4 osobową rodzinę do kina.
Policzyłem, przeanalizowałem i jestem w Rostocku.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.