Jak pisze portal gramwzielone.pl, norweski koncern paliwowy Equinor, który wspólnie z Polenergią szykuje projekty morskich farm wiatrowych w polskiej części Morza Bałtyckiego, przygotowuje swoją kolejną inwestycję w morskiej energetyce wiatrowej, w której wykorzysta elektrownie wiatrowe nieprzytwierdzone na stałe do morskiego dna.
Equinor to globalny lider w budowie morskich elektrowni wiatrowych, które nie są przymocowane do morskiego dna.
Norwegowie jako pierwsi na świecie uruchomili komercyjną "pływającą" farmę wiatrową, która rozpoczęła pracę pod koniec 2017 roku u wybrzeży Szkocji.
Ta farma wiatrowa jest zlokalizowana w odległości 25 km od wybrzeży miasta Peterhead. Składa się z sześciu turbin Siemens Gamesa o łącznej mocy 30 MW, które mają produkować energię w ilości odpowiadającej zapotrzebowaniu 20 tys. gospodarstw domowych. Co więcej Equinor postawił w miejscu, gdzie odbierana jest produkowana przez nią energia, bateryjny magazyn o mocy 1 MW i pojemności 1,3 MWh mający świadczyć usługi regulacji częstotliwości sieci.
Equinor rozwija ponadto projekt o roboczej nazwie Hywind Tampen, który ma na celu postawienie nieprzytwierdzonych do morskiego dna elektrowni wiatrowych w pobliżu znajdujących się na Morzu Północnym platform wiertniczych.
Jeśli inwestycja zostanie przeprowadzona, będzie to pierwsza na świecie farma wiatrowa, która zasila morskie platformy wydobywające ropę i gaz. Przewiduje się postawienie 11 pływających turbin o jednostkowej mocy 8 MW, które mają pokrywać 35 proc. zapotrzebowania na energię pięciu platform wiertniczych.
Wstępnie koszt inwestycji w morską farmę wiatrową o mocy 88 MW wyceniono na 5 mld norweskich koron, czyli ok. 2,2 mln złotych, a w przeliczeniu na zainstalowany megawat – 25 mln zł/MW.
Teraz Equinor złożył wniosek o zabezpieczenie praw do jednej ze stref przeznaczonych pod budowę morskich farm wiatrowych w pobliżu Wysp Kanaryjskich. W odpowiedzi lokalne władze miały rozpocząć proces konsultacji z rządem Hiszpanii zmierzający do ustalenia warunków dla rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.
Wiadomo, że Equinor chce postawić u wybrzeży hiszpańskich wysp bazujące na technologii "floating” elektrownie wiatrowe o łącznej mocy 200 MW, co odpowiada 1/3 obecnego potencjału energetyki odnawialnej na Wyspach Kanaryjskich.
Equinor, który w tym celu utworzył lokalną spółkę, chce postawić wiatraki w odległości kilku kilometrów od wyspy Gran Canaria, na wysokość miejscowości Juan Grande. Inwestycja miałaby pochłonąć około 860 mln euro i miałaby zostać zrealizowana w ciągu kilku najbliższych lat. Norwegowie chcą uzyskać niezbędne pozwolenia do końca tego roku, a uruchomienie produkcji energii miałoby nastąpić w roku 2024.
Budowa pływających farm wiatrowych ma zredukować koszty inwestycji w morskiej energetyce wiatrowej poprzez eliminację kosztów związanych z budową fundamentów. Dodatkowo pływające wiatraki będzie można stawiać na dużo głębszych wodach, na których budowa tradycyjnych morskich elektrowni wiatrowych byłaby nieopłacalna lub po prostu technicznie niemożliwa.
Equinor przyjął cel zredukowania kosztu energii z pływających farm wiatrowych do 40-60 euro/MWh do roku 2030. Norweski koncern paliwowy szacuje, że 80 proc. lokalizacji pod morskie farmy wiatrowe charakteryzuje się głębokościami powyżej 60 metrów, w których montaż tradycyjnych turbin nie jest możliwy.
Europejskie stowarzyszenie branży wiatrowej WindEurope wyliczało, że na początku tego roku w trakcie realizacji w Europie było 10 projektów zakładających wykorzystanie pływających elektrowni wiatrowych, szacując, że do 2021 r. u wybrzeży europejskich krajów będą funkcjonować wiatraki bazujące na tej technologii o łącznej mocy 350 MW. Tymczasem łączna moc energetyki wiatrowej na morzu, bazującej na tradycyjnych konstrukcjach przytwierdzonych na stałe do morskiego dna, w Europie to już kilkanaście GW.