Polski operator systemu przesyłu gazu Gaz -System będzie odpowiedzialny za wybudowanie na dnie Bałtyku odcinka gazociągu - poinformował w poniedziałek pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
W piątek premier Beata Szydło i szef duńskiego rządu Lars Lokke Rasmussen podpisali w Kopenhadze memorandum w sprawie gazociągu Baltic Pipe, deklarujące poparcie dla tego projektu oraz wolę współpracy, która powinna doprowadzić do jego pełnej realizacji w 2022 roku.
We wtorek rano operatorzy polskiego i duńskiego systemu przesyłowego gazu ziemnego – Gaz-System i duński Energinet - rozpoczęli procedurę open season dla projektu Baltic Pipe. Tym samym operatorzy zaprosili zainteresowane podmioty do sygnalizowania przewidywanego zapotrzebowania na przepustowość w gazociągu, który połączy Polskę, Danię i Norwegię.
Cała dwukierunkowa magistrala, która ma połączyć złoża węglowodorów na Szelfie Norweskim Morza Północnego z polskim wybrzeżem w Niechorzu, będzie składała się z pięciu elementów i ma kosztować ok. 1,7 mld euro. Planowana przepustowość rurociągu to 10 mld m. sześc. gazu rocznie. Właśnie taka przepustowość - jak wynika ze studium wykonalności projektu Bramy Północnej - ma zapewnić przedsięwzięciu rentowność.
Naimski powiedział, że budowa połączenia nie może liczyć na unijne dofinasowanie ze względu na to, że jest ono rentowne. "Zasadą jest, że z CEF (Connecting Europe Facility) dofinansowuje się projekty nieekonomiczne. Projekt Baltic Pipe jest całkowicie opłacalny - podkreślił.
Nie wykluczył, że możliwe jest, iż unijne dofinansowanie może zostać przyznane na jakies prace przygotowawcze.
Jak powiedział Naimski, harmonogram budowy połączenia, które ma być gotowe na jesieni 2022 r., jest "bardzo ściśnięty". Sama budowa - jak dodał - zacznie się "prawdopodobnie w 2019 r.".
Tego lata rozpocznie się zbieranie materiałów do raportu oddziaływania inwestycji na środowisko - zgodnie z obowiązującymi przepisami - procedura ta musi potrwać przez cztery pory roku, w tym przypadku do lata 2018 r. Raport będzie podstawą do podjęcia decyzji inwestycyjnej i umowy o rozpoczęciu budowy. Ta umowa ma zostać zawarta do końca 2018 r.
Naimski powiedział, że "technicznie" ułożenie gazociągu na dnie morza jest "jednym z łatwiejszych przedsięwzięć". Zdecydowanie trudniejsza jest rozbudowa systemów przesyłowych zarówno w Danii jak i Polsce. Do tego dochodzi budowa tłoczni na duńskiej wyspie Zeland, za którą jest odpowiedzialny duński partner projektu - tamtejszy operator systemu przesyłu gazu - Energinet.dk. Naimski powiedział, że budowa tej tłoczni w kosztach całego projektu ma " bardzo znaczący udział". Pełnomocnik dodał też, że istotnym elementem projektu jest rozbudowa systemu przesyłowego w Polsce - tak by był on w stanie przetłoczyć na południe gaz zarówno z Baltic Pipe jak i gazoportu w Świnoujściu, który - z kolei - do 2022 r roku powiększy swoją zdolność regazyfikacyjną z obecnych 5 mld m. sześc rocznie do 7,5 mld m sześc.
Sprowadzony z kierunku północnego gaz ma - zgodnie z polską strategią - być przesyłany dalej na południe: do Czech, na Słowację, Węgry i Ukrainę. Dlatego - jak wskazywał Naimski - ważne jest, by harmonogram budowy Baltic Pipe był zsynchronizowany z harmonogramem budowy interkonektorów na południu.
Pełnomocnik podkreślił, że - dzięki decyzji o budowie Baltic Pipe - Polska rozpoczęła realizację ważnej inwestycji, której ukończenie będzie świedectwem tego, że "Polska jest krajem dojrzałym, że nasza suwerenność jest dojrzała, że myśl strategiczna jest w Polsce realizowana".
"Po zbudowaniu gazoportu w Świnoujściu, po wprowadzeniu Polski do NATO i UE, to będzie kolejny (projekt - PAP), który będzie świadczył o tym, że jesteśmy stabilnym krajem pod względem strategii bezpieczeństwa" - powiedział.
Naimski ujawnił, że obecnie analizowane są dwa warianty przebiegu podmorskiego fragmentu gazociągu. Pierwszy zakłada jego przebieg przez wody duńskie, odcinek strefy ekonomicznej Szwecji i Polski; drugi - to wody duńskie, strefa ekonomiczna niemiecka i wody polskie. Jak zauważył, w tym rejonie na Bałtyku nie ma obszarów morza nie należącego do czyjejś strefy ekonomicznej.
Naimski powiedział też, że w ogłoszonej w ub. tygodniu procedurze open season, czyli badaniu rynku będą preferowani ci, którzy zaproponują konktraty długoterminowe na przesył gazu. Jak wyjaśnił, w UE kontrakty takie nie mogą przekraczać 15 lat.
Polski potentat gazowy, Grupa PGNiG zapowiada, że weźmie udział w procedurze open season. PGniG, który posiada na Szelfie norweskim 20 koncesji na wydobycie węglowodorów, obecnie wydobywa tam ok. 600 mln m sześc. gazu. Do 2022 r. zamierza zwiększyć swój potencjał produkcyjny do 2,5 - 3 mld m. sześc. W ubiegłym tygodniu wiceprezes ds. handlowych spółki Maciej Woźniak powiedział w rozmowie z PAP, że PGNiG planuje sprowadzać z Norwegii do Polski ok. 8-9 mld m sześc. gazu.
drag/ skr/