Brytyjskie zrzeszenie przemysłu naftowego Oil & Gas UK ostrzegło w opublikowanym w ub. tygodniu dorocznym raporcie, że branża ta znalazła się "na krawędzi" z powodu niskich cen ropy.
W zeszłym roku wydobycie wzrosło wprawdzie o 9,7 proc., do 1,64 miliona baryłek ropy dziennie, ale wpływy w roku obrachunkowym 2014-15 spadły o 30 proc. Szefowa Oil & Gas UK Deirdre Michie podkreśliła, że inwestycje w poszukiwania nowych złóż są na historycznie niskim poziomie i "na horyzoncie nie widać oznak poprawy".
W raporcie wskazano, że liczba złóż, które - jak się oczekuje - przestaną być eksploatowane w latach 2015-20 wzrosła o jedną piątą, do 100. Ostrzeżono zarazem, że jeśli przez resztę 2016 roku cena ropy utrzyma się na poziomie ok. 30 USD za baryłkę, deficytowa będzie eksploatacja prawie połowy brytyjskich złóż podmorskich.
- Naprawdę walczymy o przetrwanie - powiedział Mike Tholen, dyrektor ekonomiczny Oil & Gas UK. Podkreślił, że zagrożone są "tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy miejsc pracy" i argumentował, że rząd powinien obniżyć podatki, aby umożliwić tej branży funkcjonowanie w okresie spadku koniunktury.
Jak podawały wcześniej brytyjskie media w związku z drastycznym spadkiem cen ropy naftowej, w brytyjskim sektorze wydobywczym na Morzu Północnym przeszło 5 tysięcy osób straciło już pracę. W samym szkockim Aberdeen, uznawanym za europejską stolicę offshore, działające tam koncerny naftowe jak BP zwolniły już setki pracowników, a liczba pracujących morskich platform wydobywczych na Morzu Północnym zmniejszyła się z 57 do 27.
(PAP)/GL