Polityczna retoryka o szybkim zwiększeniu wydobycia ropy naftowej w USA kłóci się z realiami branży. Brakuje pracowników i pieniędzy na inwestycje wiertnicze. Panuje obawa, że obecnie wysokie ceny nie utrzymają się przez dłuższy czas - poinformował w poniedziałek Associated Press.
Decyzja prezydenta Joe Bidena o wprowadzeniu zakazu importu rosyjskiej ropy w związku z inwazją na Ukrainę spotkała się z żądaniami Republikanów o zwiększenie produkcji w USA, aby zaradzić wysokim cenom benzyny - przypomniał AP.
Biały Dom poparł te głosy i wezwał do zwiększenia odwiertów w obliczu wojny. Wojna "odłożyła na półkę" deklaracje Bidena z czasów kampanii wyborczej, podczas której postulował o ograniczenie wierceń na terenach publicznych ze względu na zmiany klimatyczne.
Według agencji prasowej w najbliższym czasie zwiększenie wydobycia będzie trudne.
Według przedstawicieli branży, analityków i urzędników państwowych, nie ma wystarczającej liczby pracowników, brakuje pieniędzy na inwestycje w wiercenia. Ponadto panuje obawa, że obecne wysokie ceny nie utrzymają się przez dłuższy czas - stwierdził AP.
Zdaniem analityków, na których powołał się AP, "przeszkody na drodze do zwiększenia wydobycia ropy w USA są do pokonania, ale ich pokonanie zajmie miesiące. Znaczący wzrost produkcji może nastąpić pod koniec tego roku lub na początku przyszłego".
Jeżeli doszłoby do zwiększenia wydobycia to w najbliższym czasie inwestycje byłyby czynione na lądzie.
Finansowanie, budowa i uruchomianie ogromnych platform wiertniczych na głębokich wodach Zatoki Meksykańskiej trwa latami - wyjaśnił AP. Nawet zwiększenie liczby odwiertów na lądzie byłoby utrudnione. - Najłatwiej dostępne rezerwy zostały już wydrążone - powiedział AP Andy McConn z Enverus, firmy zajmującej się analizą energetyczną.
Boom produkcyjny hamuje wiele czynników. Stephen M. Robertson ze Stowarzyszenia Naftowego Basenu Permskiego (Permian Basin Petroleum Association) wymienił m.in.: niestabilne ceny, problemy z siłą roboczą i dłuższy czas oczekiwania na wyprodukowanie części i dostawę materiałów. "Brakuje nawet ulubionych przez niektórych pracowników butów kowbojskich" - dodał. "Nie tylko wysokie ceny inwestycji stoją na przeszkodzie rozwoju przemysłu" - podkreślił.
Według AP to co może przekonać firmy do wkroczenia na "stosunkowo niewykorzystane" pola naftowe to przedłużający się konflikt w Ukrainie, utrzymanie się wysokich cen i rozwiązanie przeszkód logistycznych.
Nie będzie to w przypominać boomu, który przetoczył się przez te regiony w ciągu ostatniej dekady - zaznaczyła agencja. Według cytowanego przez nią inżyniera i republikańskiego przedstawiciela w Legislaturze Nowego Meksyku, Larrego Scotta, firmy naftowe i gazowe nadal muszą sprostać wyzwaniu związanemu z siłą roboczą. - Nie można się rozwijać, jeśli nie można znaleźć wykwalifikowanych ludzi do pracy - podsumował.
Federalne rezerwy energii stanowią około jednej czwartej ropy naftowej w USA, a pozostała część pochodzi z terenów prywatnych, plemiennych i stanowych. W związku z wojną w Ukrainie wiele krajów szuka źródeł ropy spoza Rosji. Zjednoczone Emiraty Arabskie zapowiedziały w zeszłym tygodniu, że będą nalegać na OPEC, aby rozważyła zwiększenie wydobycia ropy naftowej, co spowodowało gwałtowny spadek jej cen.
AP przypomniał, że "sama Arabia Saudyjska jest w stanie wyprodukować dodatkowo 2 miliony baryłek dziennie". Dla porównania całkowita produkcja ropy w USA w 2021 r. wyniosła 11 mln baryłek.
autorka: Ewa Nehring