Polska to duża gospodarka, dająca dostęp do portów, a Polaków wyróżniają wysokie kwalifikacje i zaangażowanie w pracę, którego nie spotkałam w innych krajach – mówi Shivani Tiwari, dyrektor firmy Schmidt Rozmer s.r.o. z Republiki Czeskiej, w rozmowie z Piotrem Stareńczakiem.
Czym zajmuje się kierowana przez Panią firma?
- Spółka Schmidt Rozmer ma siedzibę w Czechach i jest również zarejestrowana na Słowacji. Zajmujemy się produkcją ciężkich maszyn dla hut, cementowni, kopalni odkrywkowych, dla sektora transportu bliskiego materiałów i przemysłu portowego.
Co konkretnie oferujecie dla przemysłu portowego?
- Produkujemy głównie żurawie, w tym bramowe i wysięgnikowe, chwytaki do przeładunku towarów masowych i inne urządzenia do przeładunku materiałów, a także za- i rozładunkowe suwnice nabrzeżowe STS (ship to shore), ładowarki kontenerowe i kombinowane, itp. Potrafimy zaprojektować tego typu urządzenia i je wyprodukować. W tym rodzaju wyposażenia jak dotąd nasze dostawy ograniczały się zasadniczo do portów indyjskich, ale dostarczyliśmy taki sprzęt także do Kenya Ports Authority. W Europie zaczęliśmy zajmować się morskim sektorem rynku od 2019 roku. Udało nam się uzyskać kilka zapytań, w tym od Hutchison Port Company i kilku innych firm lub terminali, również z Gdańska i Gdyni, ale niestety wszyscy zostaliśmy mocno dotknięci pandemią i te potencjalne możliwości biznesowe zostały utracone przez okres dwóch lat pandemicznej stagnacji. Teraz jesteśmy tu ponownie, aby zacząć od początku i żywimy nadzieję, że możemy być częścią tej branży w Polsce, oferując nasze produkty i usługi.
Co Was wyróżnia, jako dostawców rozwiązań transportowych i przeładunkowych?
- Jesteśmy w stanie projektować, ale pozycjonujemy się na rynku głównie jako producenci, wytwórcy, ponieważ naszą główną siłą jest produkcja konstrukcji stalowych i urządzeń oraz systemów. Możemy dojść do 350 ton wagi pojedynczego elementu, jeśli chodzi o wytwarzanie konstrukcji. Jednak mamy również możliwości w zakresie wykonywania szczegółowych, technicznych projektów tych elementów wyposażenia. W zakresie podstawowego i koncepcyjnego projektowania mamy partnerów inżynieryjnych z Włoch, z Czech, ale współpracują z nami również polskie firmy. Zatem projektanci naszych urządzeń i systemów pochodzą zasadniczo z krajów europejskich, natomiast produkcja odbywa się przede wszystkim w naszych zakładach produkcyjnych w Indiach.
Do jakich podmiotów gospodarki morskiej w Polsce kierujecie swoją ofertę?
- Jeśli chodzi o przemysł morski - jesteśmy jak najbardziej otwarci na rozpoczęcie współpracy przede wszystkim z zarządami portów lub operatorami terminali, tutaj w Polsce, gdzie możemy zaoferować nasze dźwigi, systemy przenośnikowe, wyposażenie do transferu materiałów oraz inne urządzenia i systemy.
Firma, którą Pani reprezentuje w Republice Czeskiej działa jako przedstawicielstwo producentów z Indii?
- Czeska firma nie do końca jest przedstawicielem handlowym indyjskich producentów. Powiedzmy, że są oni raczej partnerami produkcyjnymi dla naszego czeskiego podmiotu. O ile podmioty z Indii, z którymi współpracujemy, są firmami rodzinnymi, to firma w Czechach została założona przez dwie osoby. Jedną jestem ja, posiadająca pięć procent udziałów, a pozostałe 95 procent należy do jednego z właścicieli indyjskiej firmy produkcyjnej. Możemy przy tym jednak swobodnie współpracować z innymi producentami.
(...)
Tekst i fot.: Piotr B. Stareńczak
Cały artykuł można przeczytać w 48. numerze miesięcznika POLSKA NA MORZU dostępnym w punktach Empik i Salonikach Prasowych, w centrach handlowych i na dworcach. Wejdź na www.polskanamorzu.pl i zamów prenumeratę.