Około 170 tys. turystów skorzystało w letnim sezonie turystycznym ze spływu flisackiego przełomem Dunajca. Choć frekwencja była mniejsza niż w ubiegłych latach, to i tak jest niezły wynik – ocenił szef pienińskich flisaków Jerzy Regiec.
W analogicznych okresach ubiegłych lat frekwencja turystyczna na spływie Dunajcem była nawet o 100 tys. osób wyższa, jednak mając na uwadze obostrzenia związane z pandemią i nie najlepszą pogodą cieszymy się z takiego wyniku. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku wszystko wróci do normy – powiedział PAP Regiec. Dodał on, że w tym roku ze spływu korzystali w znakomitej większości turyści krajowi.
W tym roku turystyczne spływy przełomem Dunajca ruszyły z miesięcznym opóźnieniem na początku maja. Z uwagi na obostrzenia początkowo flisacy na łodzie mogli zabierać tylko sześć osób, a nie jak zwykle - 12. Limit turystów na łodziach został zniesiony od początku czerwca, ale pogoda i tak nie sprzyjała pienińskim flisakom. Wyjątkowo deszczowy czerwiec spowodował zawieszenie spływów na kilka dni z powodu wysokiego stanu Dunajca.
Sezon flisacki na Dunajcu potrwa jeszcze do końca października.
Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich organizuje spływy przełomem Dunajca od 1934 roku, ale pierwsze turystyczne rejsy odbywały się już w połowie XIX wieku. Spływ na drewnianych tratwach rozpoczyna się w Sromowcach-Kątach i ma dwa warianty: krótszy - do Szczawnicy - i dłuższy - do Krościenka. Trasa do Szczawnicy ma długość 18 km, a jej pokonanie zajmuje 2 godziny i 15 minut. Spływ do Krościenka trwa 2 godziny i 45 minut i jest o pięć kilometrów dłuższy.
Autor: Szymon Bafia