W sobotę, 20 czerwca wystartują z Gdyni długodystansowe regaty Bałtycki Śledź – Oiler Cup. W wyścigu popłyną jachty posiadające świadectwo pomiarowe ORC i niesklasyfikowane. Żeglarze ścigać będą się na wodach Zatoki Gdańskiej i Bałtyku Południowego.
Wyścig ruszy ok. godz. 21. Duże jachty z pomiarem stworzą grupę ORC A, mniejsze – ORC B. Jachty bez pomiaru także podzielono na dwie grupy. Pikling to jachty powyżej 9,5 metrów długości, Sałaka – jednostki poniżej 9,5 metrów długości.
Jak będą przebiegać trasy dla dużych i małych jachtów? Wszystko zależy od tego, czy w ciągu najbliższych dwóch dni zmienią się przepisy dotyczące przekraczania morskiej granicy Polski.
Pierwotnie chcieliśmy, żeby duże jachty popłynęły z Gdyni na Bornholm i dalej do Świnoujścia – wyjaśnia Szymon Kuczyński, pomysłodawca i organizator regat. – Co do mniejszych jachtów, od początku założenie było takie, że płyną na trasie krótszej, dwu-, trzydniowej, do Łeby. Jeśli nie będzie możliwe poprowadzenie trasy przez Bornholm, to większe jednostki popłyną od razu do Świnoujścia po polskich wodach terytorialnych. Jesteśmy w kontakcie ze Strażą Graniczną i ostateczne ustalenia przekażemy najdalej podczas odprawy ze skipperami o godzinie 10 w sobotę.
Pomysł na regaty Bałtycki Śledź od początku był taki, że uczestnicy wypłyną poza Zatokę Gdańską w kierunku zachodnim. Zwykle startujące w Gdyni regaty, jeśli już obejmują akwen poza Zatoką, to raczej w kierunku wschodnim i północno-wschodnim. Tym razem będzie inaczej.
Źle się dzieje, kiedy niemal każde regaty są podobne do poprzednich, robi się nudno – mówi jeden z uczestników Tomasz Konnak. – Tak się niestety często do tej pory działo. A tu mamy coś nowego. Bardzo dobrze, że Bałtycki Śledź będzie pewną odmianą i kieruje się na zachód. To był jeden z powodów, dla których zdecydowałem się wziąć udział w wyścigu.
Zdaniem Szymona Kuczyńskiego, bez względu na ostateczny przebieg trasy, to będzie dobre ściganie, bo mimo początkowo słabego wiatru, później jego siła osiągnie kilkanaście węzłów (nawet do 20 kn). Poza tym, żeglowanie wzdłuż wybrzeża będzie wymagać od uczestników regat wykazania się zdolnościami taktycznymi.
Jeśli nie popłyniemy na Bornholm, trasa przy brzegu do Świnoujścia także da możliwość sprawdzenia umiejętności żeglarzy – uważa Szymon. – Nie wystarczy szybki jacht. Wszyscy będą mogli się wykazać.
Z naszych rozmów z żeglarzami wynika, że kilkudniowe, długodystansowe regaty są potrzebne – dodaje Szymon. – W Bałtyckim Śledziu będzie to możliwe. Dłuższa trasa – Duży Śledź to 3, 4 dni żeglugi. Krótsza, czyli Mały Śledź, to około 3 dni regat.
Na liście uczestników jest na razie pięć załóg, ale kolejne deklarują udział w wyścigu. Zapisy trwają.
Organizatorami regat Bałtycki Śledź – Oiler Cup 2020 są Szymon Kuczyński – Zew Oceanu oraz Pomorski Związek Żeglarski. Sponsorem imprezy jest firma Oiler. Aktualizowane informacje dotyczące trasy, lista startowa i kwestionariusz zapisów znajdują się na stronie regat: www.baltyckisledz.pl.
Dariusz Olejniczak/PoZŻ