Personel Royal Fleet Auxiliary (RFA), czyli floty pomocniczej Royal Navy, brytyjskiej marynarki wojennej, przegłosował przeprowadzenie pierwszego w jej historii strajku w związku z niesatysfakcjonującą propozycją podwyżek płac.
Jak zwraca uwagę stacja Sky News, strajk, jeżeli dojdzie do skutku, wpłynie na zdolność marynarki wojennej do prowadzenia operacji zagranicznych. To właśnie statek RFA - RFA Lyme Bay - dostarczył ostatnio do Egiptu setki palet z pomocą humanitarną i środkami medycznymi, które stamtąd miały zostać przetransportowane do Strefy Gazy.
Nautilus International, związek zawodowy marynarzy floty handlowej (jednostki pływające RFA obsadzane są cywilnymi załogami), w tym personelu RFA, przekazał w piątek wieczorem, że w głosowaniu w sprawie strajku wzięło udział 60 proc. jego członków, z czego 77 proc. opowiedziało się za taką formą protestu. Związek podkreślił, że zaproponowana podwyżka płac o 4,5 proc. jest znacznie poniżej poziomu inflacji, a od 2010 r. realne płace personelu RFA zmniejszyły się o 30 proc.
"Wynik tego głosowania wyraźnie wskazuje na siłę frustracji wśród naszych członków w RFA, którzy czują się przepracowani, niedostatecznie opłacani i niedoceniani. RFA ma kluczowe znaczenie dla potencjału morskiego Wielkiej Brytanii" - powiedział dyrektor Nautilus, Martyn Gray. Dodał, że liczy na pilne rozmowy z kierownictwem RFA oraz ministerstwa obrony, które pozwoliłyby na uniknięcie strajku w obecnym czasie znaczącej niestabilności geopolitycznej.
RFA zapewnia logistyczne wsparcie dla okrętów Royal Navy, np. dostarczając paliwo i zaopatrzenie, czy transportując sprzęt. Jej personel tworzy ok. 1750 marynarzy i oficerów, którzy nie są członkami sił zbrojnych, lecz mają status cywilnych pracowników ministerstwa obrony. To oznacza, że mogą oni - w odróżnieniu od członków sił zbrojnych - strajkować.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński
Fot.: Royal Navy / Wikimedia Commons