Amerykański lotniskowiec USS Ronald Reagan wróci na Morze Japońskie, by zademonstrować gotowość do reagowania na prowokacje Korei Północnej - ogłosiła armia Korei Płd. po wtorkowej próbie rakietowej Pjongjangu. Władze Japonii zapowiadają zbrojenia.
Korea Północna wystrzeliła we wtorek pocisk balistyczny średniego zasięgu, który po raz pierwszy od pięciu lat przeleciał nad Japonią. Na niektórych obszarach kraju uruchomiony został system ostrzegania mieszkańców za pośrednictwem syren, stacji radiowych i wiadomości na telefonach.
W reakcji na tę próbę armia Korei Płd. ogłosiła, że amerykański lotniskowiec USS Ronald Reagan, który w ubiegłym tygodniu brał udział w manewrach na Morzu Japońskim, powróci na ten akwen, by zademonstrować "gotowość sojuszników do radzenia sobie z prowokacjami Korei Północnej" - przekazała agencja Yonhap.
Premier Japonii Fumio Kishida i prezydent USA Joe Biden potępili w rozmowie telefonicznej próbę rakietową Pjongjangu i uzgodnili, że zwiększą wspólne zdolności do odstraszania i odpowiadania na zagrożenia - podała agencja Kyodo.
W osobnej rozmowie minister obrony Japonii Yasukazu Hamada powiedział szefowi Pentagonu Lloydowi Austinowi, że Tokio znacznie podniesie swoje możliwości obronne. Nie wykluczył przy tym rozwoju zdolności do kontrataku, czyli uderzenia w miejsca na terytorium wroga, z których wystrzeliwane są rakiety.
Japonia nie rozwijała takich zdolności w zgodzie ze swoją pacyfistyczną konstytucją, narzuconą jej po klęsce w II wojnie światowej - zaznacza Kyodo.
Wywiad Korei Południowej ocenił w ubiegłym tygodniu, że Korea Północna może szykować się do przeprowadzenia swojej siódmej próby broni jądrowej, która mogłaby nastąpić w okresie pomiędzy październikowym zjazdem Komunistycznej Partii Chin (KPCh) a zaplanowanymi na listopad wyborami parlamentarnymi w USA - poinformowali w ubiegłym tygodniu południowokoreańscy deputowani zapoznani z ustaleniami wywiadu.