Bezpieczeństwo

Niemiecka fregata Bayern wpłynęła w środę na międzynarodowe wody Morza Południowochińskiego. Obserwatorzy widzą jej misję jako wsparcie przez Niemcy innych krajów Zachodu w równoważeniu wpływów Chin w regionie.

Niemiecki okręt wpłynął na strategiczny akwen w drodze do Singapuru, która ma potrwać kilka dni – poinformowało w środę ministerstwo obrony w Berlinie. To część 7-miesięcznej misji fregaty w regionie Indo-Pacyfiku, w ramach której zaplanowano wizyty także w Dżibuti, Pakistanie, Australii, Japonii, Korei Południowej, Wietnamie, na Sri Lance i w Indiach.

Bayern to pierwszy niemiecki okręt wojenny od 2002 roku, który znalazł się w regionie. Przez Morze Południowochińskie odbywa się ok. 40 proc. europejskiej wymiany handlowej.

We wrześniu władze w Pekinie odmówiły wydania zgody na zawinięcie przez Bayern do portu w Szanghaju, wcześniej domagając się od Niemiec wyjaśnienia intencji.

Rzecznik MSZ Chin, Zhao Lijian powiedział wówczas, że „kraje spoza regionu powinny szanować wysiłki państw regionu w celu utrzymania pokoju oraz stabilności i odgrywać konstruktywną rolę”. Zdaniem chińskiej dyplomacji patrole krajów trzecich mogą prowokować incydenty.

Przed wypłynięciem okrętu z portu w Wilhelmshaven niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer podkreśliła, że celem misji jest okazanie wsparcia regionalnym sojusznikom.

Dla naszych partnerów w Indo-Pacyfiku rzeczywistość jest taka, że szlaki morskie nie są już otwarte i bezpieczne, a roszczenia terytorialne są wysuwane prawem silniejszego – powiedziała cytowana przez Deutsche Welle.

Kierowany przez nią resort poinformował, że niemieccy marynarze przepłyną przez obszar Morza Południowochińskiego trzymając się międzynarodowych szlaków handlowych. Podkreślił też, że nie ma planów, by okręt miał przepłynąć przez Cieśninę Tajwańską, co często robią amerykańskie jednostki. Poprzedni niemiecki rząd, kierowany przez Angelę Merkel, otwarcie stwierdził jednak, że Niemcy nie akceptują chińskich roszczeń terytorialnych.

Pekin zgłasza historyczne pretensje do 90 proc. obszaru Morza Południowochińskiego, w tym do wód w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego należących do okolicznych państw – Malezji, Brunei, Filipin oraz Wietnamu. Chiny oznaczają granice tej strefy tzw. „linią dziewięciu kresek”. W 2016 roku Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze uznał, że „linia dziewięciu kresek” nie ma podstaw prawnych, lecz Chiny zignorowały to orzeczenie.

Stany Zjednoczone, które wielokrotnie wyrażały swoje poparcie dla krajów Azji Południowo-Wschodniej w sprawie Morza Południowochińskiego, prowadzą tam regularne patrole, tzw. ćwiczenia swobody żeglugi. Amerykańskie jednostki przepływają w ich ramach w pobliżu spornych wysp oraz przez Cieśninę Tajwańską.

Pekin uznaje spory na Morzu Południowochińskim za kwestię regionalną i sprzeciwia się amerykańskim i innym międzynarodowym misjom.

W niemieckiej projekcji siły na wodach Indo-Pacyfiku obserwatorzy widzą chęć rządu w Berlinie do wspierania innych państw Zachodu, które zwiększają swoją wojskową obecność w odpowiedzi na działania chińskiej floty, w tym powtarzające wtargnięcia na wody innych państw. W ostatnim czasie region patrolowały m.in. jednostki USA, Wielkiej Brytanii i Francji. By zrównoważyć chińskie działania, swoją aktywność w regionie powiększają także Japonia, Australia i Nowa Zelandia.

Z Bangkoku Tomasz Augustyniak

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0644 4.1466
EUR 4.2243 4.3097
CHF 4.5435 4.6353
GBP 5.1 5.203

Newsletter