Maroko wykorzystuje epidemię koronawirusa do osłabiania pozycji Hiszpanii poza Półwyspem Iberyjskim - twierdzą hiszpańskie media, wskazując na niewystarczające wysiłki Rabatu w hamowaniu masowego napływu afrykańskich imigrantów na Wyspy Kanaryjskie i gospodarcze osłabianie Ceuty i Melilli.
Ceuta jest ważnym w regionie (obok pobliskiego Gibraltaru) ośrodkiem dostaw paliwa na statki. [red]
W środę dziennik "El Espanol" zauważył, że Rabat prowadzi celową politykę osłabiania wpływów Madrytu w jej dwóch położonych w Afryce Północnej enklawach. Gazeta przypomniała, że w okresie epidemii władze tego afrykańskiego kraju utrudniały przepływ towarów i ludzi pomiędzy Ceutą i Melillą a Marokiem, osłabiając ekonomię tych enklaw.
"Celem tego świadomego działania (…), służącego uduszeniu tych gospodarek, jest aneksja obu autonomicznych hiszpańskich miast [przez Maroko - PAP]" - twierdzi "El Espanol".
Gazeta wskazuje, że Maroko od marca utrzymuje zakaz przemieszczania się z Ceuty i Melilli na swoje terytorium i blokuje transport towarów, tłumacząc swoje decyzje rzekomym ryzykiem epidemicznym. Dziennik twierdzi, że Rabat wykorzystuje koronawirusa umyślnie, aby osłabić też pozycję Hiszpanii na Wyspach Kanaryjskich.
"Rabat już od 60 lat pokazuje swoje zainteresowanie Ceutą i Melillą (…), hiszpańskimi enklawami, które nigdy nie znajdowały się pod marokańską flagą" - napisał "El Espanol", wskazując, że utrzymywanie blokady ze strony Maroka może doprowadzić do zaduszenia lokalnych gospodarek w ciągu najbliższych dwóch lat. Gazeta twierdzi też, że Rabat celowo pozwala na masową migrację nielegalnych przybyszów do Hiszpanii.
Na zjawisko coraz większej niedbałości władz marokańskich w pilnowaniu swojej linii brzegowej przed nielegalnym przemieszczaniem się afrykańskich imigrantów wskazuje też madrycki dziennik "ABC". Gazeta odnotowuje, że zaabsorbowana walką z epidemią Hiszpania "zalewana" jest od kilku miesięcy od strony Wysp Kanaryjskich przez masowe grupy nielegalnych przybyszów z Czarnego Lądu.
Według szacunków MSW Hiszpanii pomiędzy styczniem a październikiem 2020 r. na Wyspy Kanaryjskie dotarło łącznie 4000 nielegalnych imigrantów, czyli o 550 proc. więcej niż w takim samym okresie 2019 r.
Sytuacja z masowym napływem imigrantów, zarówno mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej jak i obywateli Maroka, pogłębiła się w listopadzie, gdzie średnio podczas każdego weekendu przypłynęło na kanaryjski archipelag ponad 1000 nielegalnych przybyszów.
O ile władze w Rabacie bronią się twierdząc, że nie posiadają wystarczających środków do pilnowania marokańskiego wybrzeża przed wyruszającymi masowo w kierunku Półwyspu Iberyjskiego i Wysp Kanaryjskich imigrantami, o tyle hiszpańska gazeta "El Faro de Ceuta" wskazuje, że tłumaczenia te nie mają podstaw.
"W ostatnim czasie Rabat otrzymał od Hiszpanii wsparcie na zakup pojazdów dla marokańskiej policji o wartości 8 mln euro" - napisała we wtorek wydawana w Ceucie gazeta, twierdząc, że większy pożytek środki te przyniosłyby, gdyby zainwestowano je w lepsze wyposażenie dla hiszpańskich służb, w tym dla policji morskiej strzegącej wybrzeża.
Marcin Zatyka
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.