W sprawie zakupu australijskich fregat dla polskiej marynarki wojennej istnieje pewna różnica zdań między resortem obrony i resortem gospodarki morskiej - ocenił w niedzielę wicemarszałek Senatu Adam Bielan (PiS). Ostatnie zdanie należy do Prezesa Rady Ministrów - dodał.
Prezydent Andrzej Duda przebywał od 17 sierpnia z wizytą w Australii i Nowej Zelandii, podczas której towarzyszył mu szef MON Mariusz Błaszczak. Szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch mówił na początku sierpnia PAP, że jednym z "kluczowych wymiarów" tej wizyty będą sprawy związane z bezpieczeństwem, w tym rozmowy w sprawie zakupu przez Polskę fregat rakietowych typu Adelaide.
W mediach pojawiły się informacje, że Polska może nie zakupić australijskich fregat. Prezydent Duda, pytany o ewentualny zakup fregat mówił w Sydney, że były i nadal są prowadzone rozmowy na ten temat.
O sprawę zakupu fregat Adam Bielan był pytany w niedzielę w TVN24. Na uwagę, że przed wyjazdem Kancelaria Prezydenta zapowiadała podpisanie listu intencyjnego w sprawie zakupu fregat, a nic takiego się nie stało, wicemarszałek odpowiedział: "Jest pewna różnica zdań i jest ona - jak podejrzewam - i w samym resorcie obrony narodowej i w rządzie".
"Nieco inne spojrzenie ma na to minister gospodarki morskiej, który przejmuje właśnie nadzór nad stoczniami, w tym tymi, które - mam nadzieję - będą budować okręty dla polskiej marynarki wojennej. Inne są interesy i spojrzenie armii i przemysłu zbrojeniowego. Dodatkowo, w konstytucji mamy dość nieostry podział kompetencji, jeśli chodzi o politykę zagraniczną jak i nadzór nad siłami zbrojnymi między prezydentem a rządem" - zauważył wicemarszałek.
Na pytanie, czy można było uniknąć deklaracji bez pokrycia przed wyjazdem prezydenta do Australii, Bielan odparł: "trudno mi powiedzieć, nie śledziłem wszystkich wypowiedzi polityków, którzy się w tej sprawie wypowiadali jeszcze przed ostateczną deklaracją rządu". "Ale z całą pewnością ostatnie zdanie należy do Prezesa Rady Ministrów, bo to Rada Ministrów będzie podejmować decyzję - pozytywną bądź negatywną w sprawie tego zakupu" - dodał.
"Nie chcę wchodzić w dyskusję, czy te fregaty by się nam przydały, czy nie - jak to często bywa z zakupami używanych, choć niestarych rzeczy. To są fregaty, które całkiem niedawno były unowocześnione. Były trzydziestoletnie, ale parę lat temu dużo zainwestowano w ich unowocześnienie i miały być dalej unowocześniane" - dodał Bielan.
Jak zaznaczył, z jednej strony mieliśmy opcję "bardzo szybką", która mogłaby wypełnić lukę w naszej marynarce, z drugiej strony mamy opcję lepszą dla naszego przemysłu zbrojeniowego, ale na to trzeba będzie jeszcze kilka lat poczekać. "Na koniec te wszystkie racje musi wyważyć pan premier i jak rozumiem podjął wstępną decyzję" - powiedział wicemarszałek Senatu.
Szef MON Mariusz Błaszczak przeprowadził - jak sądzę - kolejne rozmowy ze swym odpowiednikiem, przywiózł nowe informacje, musimy poczekać kilka tygodni na ostateczną decyzję.
Na pytanie, czy może kupimy coś innego, Bielan odparł: "nie, mówimy cały czas o tym konkretnym". Dopytywany, czy fregaty są dalej w grze, podkreślił: "Nie powiedziałem, że dalej w grze".
Premier Mateusz Morawiecki pytany w niedawnym wywiadzie dla PAP, czy zablokował zakup starych australijskich fregat dla Marynarki Wojennej powiedział: "Po rządach naszych poprzedników, polska armia wymaga tak szeroko zakrojonej modernizacji i znaczącego wzmocnienia, że czasami analizy, rozmowy i rozważania mylone są z decyzjami. W sprawie zakupu australijskich fregat nie było ani decyzji polskiego MON, ani mojej decyzji blokującej".
drag, par, mkr
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.