Prawie 17 tysięcy migrantów przybyło od początku tego roku do Włoch - podało w środę włoskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Jak zauważono, to o ponad 80 proc. mniej niż w tym samym okresie w 2017 roku.
Z kolei w porównaniu z rokiem 2016 jest to spadek o 78 procent.
Spośród blisko 17 tysięcy osób, które przypłynęły w tym roku do Włoch, 11 tysięcy wyruszyło z wybrzeży Libii. W porównaniu z poprzednimi latami fala migracyjna z tego afrykańskiego kraju, gdzie gromadzą się migranci z wielu państw, zmniejszyła się o 85 proc. Spadek ten jest rezultatem porozumień zawartych przez władze w Rzymie i Trypolisie w sprawie przeciwdziałania przemytowi ludzi.
Najwięcej przybyłych pochodzi z Tunezji, Erytrei, Sudanu, Nigerii, Wybrzeża Kości Słoniowej, Mali i Gwinei. 2 649 migrantów to nieletni bez opieki dorosłych.
Szef MSW Matteo Salvini, realizujący zaostrzoną politykę migracyjną i walkę z przemytem ludzi, powiedział w środę, że "dzięki wykonanej pracy, odkąd jest ministrem, notuje się pozytywne dane na temat liczby przybyłych; jest ich o 21 tysięcy mniej niż w tym samym okresie przed rokiem". "Ale to mnie nie zadowala, chcę zrobić więcej" - zadeklarował Salvini, który zamknął włoskie porty dla statków organizacji pozarządowych zabierających migrantów z łodzi i pontonów.
Obecnie minister i wicepremier zabiega zaś, by do Włoch nie wpływały zagraniczne statki, które wchodzą w skład międzynarodowych operacji patrolowania Morza Śródziemnego.
Spadek fali migracyjnej notuje się we Włoszech nieprzerwanie od lata zeszłego roku.
Według danych Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji w tym roku podczas przeprawy przez Morze Śródziemne zginęło 1 405 migrantów. Najniebezpieczniejszy jest szlak prowadzący z Libii; od stycznia br. zginęło na nim ponad 950 osób.
Podczas gdy zmalała liczba osób wyruszających w drogę, wzrosła śmiertelność wśród migrantów.
W drogę do portu w Trapani na Sycylii wyruszył statek włoskiej Straży Przybrzeżnej z 67 migrantami, przejętymi z włoskiego holownika, gdy na jego pokładzie doszło do buntu wśród rozbitków. Kilku z nich zagroziło załodze holownika śmiercią, jeśli przekaże ich libijskim służbom morskim. Salvini oświadczył, że sprawcy tego incydentu muszą zejść z pokładu "w kajdankach".
Z Rzymu Sylwia Wysocka